sobota, 31 października 2015

Pokonała śmierć



W poszukiwaniu ciętych kwiatów weszłam dziś do pobliskiego supermarketu. Na dziale kwiatowym natknęłam się na starszego pana, który w gąszczu sztucznych chryzantem, storczyków, chińskich jaskrawych słoneczników i tiulowych róż wybierał spośród tego kolorowego bogactwa sztucznej roślinności same herbaciane, beżowe i delikatne w kolorze kwiaty. Jak florysta trzymając bukiet w dłoni nurkował pośród plastikowych łodyg w poszukiwaniu co piękniejszej angielskiej różyczki lub beżowego goździka. Choć nie lubię sztucznych kwiatków muszę przyznać, że bukiet starszego pana zatrzymał na chwilę mój wzrok. Szczerze mówiąc wydał mi się ładny..chyba przez to też z jakim namaszczeniem i skupieniem starszy człowiek, i to mężczyzna, wybierał kwiaty. Nie znalazłszy ciętych żywych kwiatków wyszłam z supermarketu i idąc drogą, myślami przy zupełnie innych rzeczach, zdałam sobie sprawę że chce mi się płakać. Przypomniałam sobie staruszka z herbacianym bukietem sztucznych kwiatów w sklepie i szarpnęło mną. Łzy polały się po policzkach i ścisnęło mnie w środku, bo zrozumiałam, ze ten pan robił ten bukiet dla swojej ukochanej. Gdyby to był inny dzień, nie zwróciłoby to mojej uwagi ale dziś.. Pewnie jakieś 50 lat temu wybierał takie kwiatki idąc się zaręczyć a dziś komponuje bukiet żeby położyć go na grobie wybranki serca. Pomyślałam, że miłość rzeczywiście jest siłą, która przebija się przez mury śmierci. Miłość pokonała śmierć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz