Listopadowy wróbel
Lubię listopad, mimo wszystko. Choć najbardziej późną, szarą jesień lubię za herbatę z imbirem, mnóstwem cytryny i goździkami. Lubię jesień za długie ciemne wieczory i światło lampki przy stole, której ciepło czuję na głowie i dłoniach. Lubię ją za to, że czasem marzenia i skomplikowane plany na życie usychają, żółkną i butwieją, deptane pod nogami. A głowa robi się pusta i czeka już na mroźny, orzeźwiający chłód, który przyniesie nowe spojrzenie i przestrzeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz